28 kwietnia 1939 r. Adolf Hitler przemawiając w Reichstagu wypowiedział podpisaną w 1934 r. polsko-niemiecką deklaracją o niestosowaniu przemocy. Pakt o nieagresji miał obowiązywać przez dziesięć lat.
Hitler stwierdził, że zawarte – w pierwszej połowie kwietnia - przez Polskę i Wielką Brytanię oraz Francję zobowiązania gwarancyjne na wypadek wojny są sprzeczne z polsko-niemiecką deklaracją o niestosowaniu przemocy. Oświadczył, że wynikiem podjętych zobowiązań może być zbrojne wystąpienie Polski przeciw Niemcom, jeśli dojdzie do ich konfliktu z jakimkolwiek mocarstwem. Uznał, że polsko-niemiecka deklaracja, zawarta 24 stycznia 1934 roku przestała obowiązywać.
Deklaracja, nazywana także paktem o nieagresji, podkreślała, że utrzymanie i utrwalenie stałego pokoju pomiędzy ich krajami stanowi istotny warunek pokoju w Europie. Przewidywała, że gdyby pomiędzy Polską a Niemcami wynikły kwestie sporne, niemożliwe do załatwienia poprzez bezpośrednie rokowania, rządy obu krajów miały szukać rozwiązań przy pomocy innych sposobów pokojowych, nie uciekając się do stosowania przemocy. Pakt o nieagresji miał obowiązywać przez dziesięć lat.
Wypowiedzenie polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy oznaczało, że Niemcy porzucają nadzieję na wymuszenie na Polsce, drogą dyplomatyczną, zgody na powrót Gdańska – mającego status wolnego miasta - do Niemiec oraz budowę eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich.
Żądania te przedstawił 24 października 1938 r. minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop w rozmowie z ambasadorem Józefem Lipskim. W zamian za ich przyjęcie Berlin proponował gwarancję wspólnej granicy i przedłużenie na 25 lat paktu o nieagresji.
19 listopada Lipski, działając z polecenia ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, odrzucił niemiecki projekt, proponując zamiast niego zawarcie polsko-niemieckiego układu gwarantującego egzystencję Wolnego Miasta Gdańska i zastępującego kontrolę Ligi Narodów.
Na początku stycznia 1939 r. Beck podczas rozmów z Hitlerem i Ribbentropem ponownie odrzucił niemieckie żądania.
31 marca 1939 r. premier Neville Chamberlain przemawiając w Izbie Gmin oświadczył, że rząd brytyjski będzie czuł się zobowiązany do udzielenia rządowi polskiemu „natychmiastowego poparcia, będącego w jego mocy”, gdyby nastąpiły działania wojenne mogące zagrozić niepodległości Polski, „które by rząd polski uznał (...) za konieczne odeprzeć przy użyciu swych narodowych sił zbrojnych.”
„Pod koniec marca, kiedy Polska otrzymała brytyjskie gwarancje, mające wkrótce zaowocować dwustronnym traktatem brytyjsko-polskim o wzajemnej pomocy, Hitler faktycznie machnął ręką na Polaków. Dowodzą tego wyraźnie dyrektywy wojskowe wydane na początku kwietnia. Polacy, jak rozumiał, nie ustąpią wobec niemieckich żądań bez walki. Będą więc mieli swoją walkę. I zostaną rozbici. Do określenia pozostały tylko czas i warunki. Nowa, pełna agresji wobec Polski postawa Hitlera została ciepło przywitana w kierownictwie państwa, nawet przez tych, którzy poprzedniego lata obawiali się ryzyka związanego ze sprawą czeską, a także w szerokich rzeszach społeczeństwa niemieckiego” - pisał brytyjski historyk Ian Kershaw w publikacji „Hitler. 1936-1941. Nemezis”.
Na początku kwietnia 1939 r. w czasie wizyty Becka w Londynie jednostronna gwarancja brytyjska dla Polski została przekształcona w obustronne zobowiązania. Wkrótce do brytyjskich gwarancji przyłączyła się Francja.
Prof. Paweł Wieczorkiewicz w książce „Z dziejów Drugiej Rzeczypospolitej” stwierdził, że „Powstanie brytyjsko-francusko-polskiego aliansu stanowiło pierwszą dyplomatyczną porażkę Hitlera.”
Reakcją na wypowiedzenie przez Hitlera deklaracji o niestosowaniu przemocy było przemówienie sejmowe Becka, wygłoszone 5 maja 1939 roku. Beck powiedział, że „jeśli wbrew poprzednim oświadczeniom Rząd Rzeszy interpretował deklarację o nieagresji zawartą z Polską w 1934 r., jako chęć izolacji Polski i uniemożliwienia naszemu państwu normalnej, przyjaznej współpracy z państwami zachodnimi - to interpretację taką odrzucili byśmy zawsze sami”. Stwierdził, że Polska nie da się odepchnąć od Bałtyku i nie zna pojęcia pokoju za wszelką cenę. „Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”. (PAP)
tst/ mjs/ agz/ jbr/